Na granicy lasu
"Jasno
i wesoło było tam, gdzie las się kończył. Obok koliby na wypalonej połoninie
bujne trawy śmiałkowe i mleczanki walczyły z nowym zasiewem jodłowym. Tam i
młodzieży leśnej i młodym jodełkom i smereczkom było weselej – jak długo były
młode. Gdy tylko trochę podrosły, wiatr je łamał, wypaczał, mroźnym powiewem
obłupiał z kory, wykoszlawiał w kalectwo. A przede wszystkim wyrębywali je
ludzie, co już zagnieździli się na tych łysinach. Co roku uprzątano połoninę,
rozszerzano ją, wyrębywano dalej, wypalano korzenie i kłody."
Stanisław
Vincenz, Na wysokiej połoninie. Prawda starowieku
W Czarnohorze (fot.
A. Nowak, 2009)
|
Komentarze
Prześlij komentarz