O sianokosach raz jeszcze
Tu
u źródeł Sanu w tem uroczysku ziemi były pokoszone łąki dokoła i wonnem sianem
pachniał cały Beskid...
Wincenty Pol "Obrazy z życia i
natury"
Sianokosy
były obok żniw najważniejszym zajęciem okresu letniego dla mieszkańców wsi.
Umożliwiały zgromadzenie zapasów siana, a od ich pomyślności zależał dobrobyt
gospodarstwa w zimie. Tak więc w razie zbliżającej się burzy nawet w niedziele
i święta uwijano się w polach, by uratować siano przed zamoknięciem. Sianokosy
rozpoczynały się najczęściej na przełomie czerwca i lipca. Symboliczną datę ich
rozpoczęcia wyznaczał dzień św. Jana Chrzciciela (24 czerwca), co zachowało się
do dziś w powiedzeniach: Już świętego Jana, ruszajmy do siana!, czy Na świętego Jana pierwsze kopy siana.
Trawę koszono ręcznie przy
użyciu kosy. Kosiarzami byli przeważnie mężczyźni. Kobiety grabiły i
przewracały podsuszone siano oraz zapewniały posiłki dla kosiarzy. Pracę
rozpoczynano wcześnie rano, zaraz po wschodzie słońca, kiedy upał nie dawał się
jeszcze we znaki. Poza tym trawę najlepiej kosiło się po rosie. Skoszoną trawę
pozostawiano do wysuszenia bezpośrednio na ziemi lub układano w kopy. W wypadku
słonecznej pogody po kilku-kilkunastu dniach siano zwożono drabiniastymi wozami
do stodół lub składano w brogach. Z bliżej położonych łąk znoszono siano także
na plecach, używając do tego dużych płacht z materiału.
Pasmo Podhalańskie (fot. N. Tokarczyk, 2011) |
Gorce – okolice przeł. Przysłop (fot. N. Tokarczyk, 2009) |
Źródła
informacji:
http://naludowo.pl
Komentarze
Prześlij komentarz